poniedziałek, 14 stycznia 2013

NIE TAKI DIABEŁ STRASZNY.. KLIKA ZDAŃ O DIECIE :)

W związku z rosnącą falą zapytań,, o dietę na mojej skrzynce mailowej (i bardzo dobrze, piszcie dalej!!) , zaczynam cykl postów właśnie jej dotyczący. Musimy na samym początku ustalić kilka podstawowych rzeczy.
Słowo "dieta' nie powinno być kojarzone z niczym ZŁYM!! To przede wszystkim, narzędzie bądź plan który ma nam ułatwić życie.
Pod warunkiem że, zależy nam na zdrowiu, dobrym samopoczuciu i fajnej sylwetce. I tak naprawdę od ustalenia celu, powinno zacząć się przemyślenia co i jak ustawić. W moim przypadku, zaczęło się to od chęci pozbycia się zbędnego balastu, dopiero później modyfikowałem dietę, na potrzeby startów  w wyścigach i wzmożonego wysiłku na treningach. Dlatego zachęcam, wszystkich do odwiedzenia poradni dietetyczny. Tam naprawdę zajmą się Wami kompleksowo. Jak już mamy ustaloną datę i godzinę wizyty to:

  1. Idziemy na badanie na czczo !!! Umożliwi to prawidłowy pomiar naszego składu ciała (waga, zawartość tłuszczu, zawartość wody)
  2. Podczas wywiadu jaki przeprowadza dietetyk, opowiadamy wszystko dokładnie tak ja ma to miejsce w naszym życiu. Bez dziwnych opowieści i bajek, ponieważ na podstawie tego specjalista ustali Wasz plan żywieniowy. Chodzi tu o godziny aktywności w dzień (kiedy wstajecie i kiedy idziecie spać), o skład posiłków jakie do tej pory spożywacie, o używki, o aktywność fizyczną.
  3. Na podstawie Waszego, dotychczasowego jadłospisu będzie można, wywnioskować czego (jakich pierwiastków i składników) macie za mało a jakich w nadmiarze.
  4. Cierpliwie czekacie na stworzenie idealnego dla Was planu żywieniowego.
Wizyta taka kosztuje w zależności od regionu od 150 do 300 PLN.

DZIŚ BĘDZIE TROCHĘ TEORII, ALE MUSICIE JĄ ZNAĆ ŻEBY NIE ZROBIĆ SOBIE KRZYWDY!!!

Dla tych którzy z różnych powodów, nie maja takiej gotówki, pozostaje przeszukiwanie internetu w poszukiwaniu ZAZNACZAM : WIEDZY a nie gotowej diety. Wszelkie diety cud NIE ISTNIEJĄ. Znam dziesiątki osób, które piły dziwne herbatki, łykały tony dziwnych preparatów lub w ciemno podążały, za radami Dr. Dukana i teraz przytyli jeszcze więcej niż udało im się schudnąć. Dlatego nie szukajcie diet, a starajcie się poznać kilka podstawowych prawideł jak działa Wasz organizm !!! Oczywiście będę się starał to po ludzku wytłumaczyć :)

PO PIERWSZE I NAJWAŻNIEJSZE:

Zapytajcie Waszych rodziców lub bliskich, co najczęściej robiliście poza płaczem i kupą ;), jak byliście noworodkami. Odpowiedź jest prosta.... jedliście. Natura nas tak wykształciła, ze zdrowy człowiek którego metabolizm funkcjonuje prawidłowo powinien jeść co 2,5 do 3 godzin!!!!!! i dlatego darliście się w niebogłosy w poszukiwaniu maminego cyca albo butli z kaszą. I tutaj jest przysłowiowy pies pogrzebany. Własnie do takiego schematu należy dążyć. Przerwy między posiłkami nie mogą być za długie z racji tego że organizm wysyła wtedy sygnały, o konieczności magazynowania (odkładania w postaci tłuszcz) wszystkiego co do niego trafi, po upływie zakładanego czasu. Dlatego głodzenie się albo jedzenie do 18, bądź jedzenie 2 posiłków dziennie jest KARDYNALNYM BŁĘDEM!!!!!

PO DRUGIE I RÓWNIE WAŻNE:

Każdy w zależności od wieku, płci, wzrostu, wagi oraz aktywności zawodowej i fizycznej jaką wykonuje ma różne tzw BMR (basal metabolic rate), czyli współczynnik który określa podstawową ilość kalorii jakie musimy dostarczyć organizmowi do utrzymania funkcji życiowych. Żeby go wyliczyć należy skorzystać z kalkulatora BMR  KALKULATOR. Jak wpiszecie wszystkie konieczne dane, u dołu ukaże się wynik. Będzie to ilość kalorii w rozbiciu o podstawowe składniki jakimi są tłuszcze, białka i węglowodany, podane w ilościach koniecznych do utrzymania wagi. Jak łatwo się możecie pewnie domyśleć, zredukowanie Tych wartości będzie wiązać się ze spadkiem wagi :P. TYLKO JEDNA ZASADA. Zalecany spadek wagi to od 0,5 do 1 kg tygodniowo. Zbyt szybka redukcja jest NIEBEZPIECZNA DLA ZDROWIA !!!! I tak mając już wiedzę podstawową, zastanawiamy się co i jak robimy źle. Większość z Was odpowie, że ja nie jem tak często i nie zamierzam bo nie mam czasu, albo bo to wstyd nosić swoje jedzenie w pudełeczku. Tutaj trzeba by sobie zadać pytanie, co jest większym wstydem ???. Czy noszenie jedzenia w pudełku, czy odkręcanie podłokietników w krześle w biurze, bo za przeproszeniem zad się nie mieści. Albo sapanie jakby się jechało pod Alpe d'Huez (mityczny podjazd z Tour de France :) ) z blatu (duża zębatka z przodu w korbie), podczas wsiadania do auta. Tacy zapewne polegną, więc Ci co chcą się zmienić czytają dalej :). Polecam zacząć od przeanalizowania co jemy. Prawdopodobnie będziemy zmuszenie zamienić lub zrezygnować z kilku Waszych ukochanych posiłków, ale pamiętajcie że nie do końca życia!!!! Musimy ustalić jakie mamy źródła węglowodanów, białek, i tłuszczy w naszym obecnym jadłospisie.
Dla przypomnienia :

Węglowodany: cukier, owoce, warzywa, kasze, zboża, chleb, ryż, miód, drzem itp itd....

Białka: mięsa, jaja, produkty mleczne, soja itp itd....

Tłuszcze: masło, margaryna, olej, tran, oliwa, orzechy, masło orzechowe itp itd...

Każdy posiłek powinien być skomponowany, z produktów które zawierają te 3 fundamentalne składniki !!! Żeby nie przedłużać posta w nieskończoność na dziś zakończę. Dla Was ZADANIE DOMOWE. Każdy liczy swoje BMR, i robi dokładny rachunek sumienia (co je, jak często i ile), i co MEGA ważne ustala swoje godziny pobudki i kiedy kładzie się spać!!!! Bo będzie Wam to konieczne do próby ułożenia swojego programu żywieniowego. Ale o tym wszystkim wkrótce... STAY TUNED!!!!!!!!

Dacie radę!!!!
Marcin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz