piątek, 26 kwietnia 2013

PIERWSZY MARATON ZA MNĄ :) GP WIELKOPOLSKI MARATON DOLSK 2013

Nareszcie się zebrałem, żeby napisać obiecywanego posta :) Sporo się działo od ostatniego wpisu, ale nie zawsze znajduje czas na to żeby coś sensownego napisać, a nie lubię pisania postów na siłę, bo to bez sensu. Wiosna nareszcie wygrała wyścig z zimą i możemy w końcu się ścigać i trenować. Ja planowałem rozpocząć sezon maratonów 28.04.2013, czyli na wyścigu Kaczmarek MTB w Olejnicy, ale za namową klubowych kolegów pojechałem na wyścig w Dolsku który odbywał się 21.04.2013.
Musze przyznać, że nie żałuje że dałem się namówić :) Organizacja zawodów naprawdę stała na wysokim poziomie, wszystko "ogarnięte" jak należy. Moja grupa, czyli dystans MEGA 70km startowała o 11.00 natomiast grupa MINI 39km, 30 minut później. Wszystko zaczęło się od honorowego przejazdu za autem policyjnym do rynku w Dolsku. Jak to bywa z honorowymi przejazdami emocji było sporo :) Tu ktoś w kogoś wjechał, tu przydzwonił w śmietnik tu w słup... Seria wyzwisk i obelg :) Swoją drogą zauważyłem że niektórzy głównie "starsi" zawodnicy podchodzą do tematu, delikatnie mówiąc zbyt emocjonalnie. A nazywając rzecz po imieniu spalają na maxa i zachowują się jak idioci. Rozumiem podekscytowanie startem i takie tam, ale oszczędź człowieku wyzwisk facetowi na trekingu który przyjechał sprawdzić swoje możliwości, nie musisz wyzywać jego i jego rodziny do piątego pokolenia za to że akurat przy przejeździe honorowym nie chce dać "lewej" bo prawdopodobnie nie wie co to znaczy. Porażka... a potem wlecze dupę prze cały wyścig  taki "super pros" i już nie jest taki cwany :) Ale do rzeczy. Jak już Pan Kurek wygłosił przemówienie i wystrzał z armaty podniósł mi tętno do progu beztlenowego wystartowaliśmy. Na początek podjazd po asfalcie i w prawo w pola :) Ja jak zwykle złapałem butlę na początku, więc musiałem się ogarnąć i powoli zaczynałem jechać swoje :) Jak już bomba poszła w zapomnienie można było zacząć gonić. I tak udawało mi się skakać z grupy do grupy. Czasem sam czasem z innymi zawodnikami. Dystans mijał a ja czułem się nawet całkiem fajnie.  Jednak po półtorej godziny ścigania, prąd zaczął się kończyć :) Tętno przestało się kręcić i jak to mówią kolokwialnie : "dupa" :) Lekko się zdenerwowałem więc zacząłem się szarpać. Co zaowocowało dokręcaniem na nielicznych zjazdach, w pogoni za 29erami, która zakończyła się pięknym lotem przez kierownicę :) Jak pozbierałem zabawki i siebie, musiałem znowu gonić. Grupkę z którą jechałem do momentu dzwona, dojechałem dość szybko. Starczyło nawet mocy żeby im odjechać. I tak podróżowałem sobie sam próbując gonić kolejnych zawodników. Skutecznie przeszkadzał mi wiatr w twarz i brak kompana do szybszej jazdy oraz niemoc która pojawiła się kolejny raz. Do mety dojechałem na 29 miejscu w kat M2. Nie jestem jakoś szczególnie zadowolony prawdę mówiąc. Ale na szczęście to dopiero pierwszy wyścig więc mam nadzieje że będzie już tylko lepiej :) Kolejny start już w niedzielę 28.04.2013 na cyklu Kaczmarek MTB w Olejnicy i tez na dystansie MEGA :) Wnioski ze startu w Dolsku ??? Muszę potrenować i stanowczo jeść więcej :) STAY TUNED :)

1 komentarz:

  1. Może lepiej by było wybrać dystans MINI- 39 km to też nie mało?

    OdpowiedzUsuń