Przepisów dawno nie było więc, trzeba to zmienić :) Wczoraj zdecydowałem że trzeba zrobić masło orzechowe własnej produkcji. A z racji tego że w sieci marketów DINO, są fistaszki na wagę na promocji po 10,99 za kg to właśnie taki kilogram zakupiłem :) W sumie przepis banalny.. Robot tylko sporo :)
Potrzebne są:
-Fistaszki (dowolna ilość) ja miałem kilogram z czego wyszło 600 gr masła...
-Blender lub robot kuchenny, albo inne siekająco-mieszająco-mielące urządzenie..
-7 letnia córeczka do obierania orzeszków zwana też wiewióreczką (jak ktoś nie ma to niech sobie zrobi.. hahahah.. albo będzie miał więcej roboty... )
-Oliwa z oliwek 2 łyżki stołowe
Półprodukty :)
Orzeszki obieramy. Jak już są śliczne czyste i obrane z łupinek wstawiamy do zimnego piekarnika. Temperaturę ustawiamy na 230 stopni, timer na 10 minut i cierpliwe czekamy aż się uprażą. Uprażone i pachnące orzeszki pozostawiamy do ostygnięcia. Jak ostygną wsypujemy do robota i mielimy na gładką masę dodając w trakcie mielenia 2 łyżki oliwy z oliwek.. I tak po jakichś 5 minutach mamy domowe masło orzechowe!!!! Dla mnie pychota. Oczywiście jak ktoś chce może sobie wsypać trochę soli albo też cukru. Można też wiórki kokosowe, albo masę kajmakową.. Możliwości jest opór :) To zależy tylko od Was. Ja z racji spalary :) i napinki startowo-wychudzającej wybieram wersję najprostszą :)
Produkt finalny :)
A dziś czeka mnie dość intensywny dzień... Półfinał ligi siatkówki o 12 :) a później 3 godziny treningu na szosie :)
SMACZNEGO!!!
Marcin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz